Nietypową podróż rozpoczęła pod koniec lipca, wraz ze swoją suczką Yoko, chcąc sprawdzić między innymi, czy nadmorskie miejscowości i plaże są "psijazne". Potem jednak czworonóg wrócił do domu, a Anna ruszyła dalej pieszo sama.
- Plażą po piasku, wpatrując się w błękity Bałtyku, zachody słońca... chciałoby się maszerować bez końca. Niestety nie zawsze jest to możliwe. Po pierwsze w sezonie bywa to uciążliwe ze względu na wrzaskliwe stada dmuchanych flamingów. Cytuję Pana ratownika: "Okolice Mielna. Na 5 km plaży tysiące pijanej młodzieżu z grilami) - pomógł nocny trek z czołówką; po drugie chodzenie po piaszczystym, nierównym podłożu za bardzo obciąża stawy. Alternatywnymi trasami były więc dla mnie: długodystansowy szlak pieszy nadmorski E9 (początek w Portugalii :), rowerowy Velo Baltica R-10, a na pewnych odcinkach również Jakubowy, wiodący do Santiago de Compostela w Hiszpanii. Wędrowałam więc to po piasku, to po asfalcie, to lasem, to po drogach szutrowych, to znów plażą - relacjonuje.
Bez kontuzji się niestety nie obyło. Spuchnięta kostka na ostatnim odcinku z okolic Chałup na Hel spowolniła marsz tak bardzo, że zabrakło już czasu na zwiedzanie i praktycznie od razu trzeba bylo łapać ostatni pociąg do Gdyni.
Goleniowianka na trasie spotkała innych piechurów: Artura, który dotarł do Mielna (kontuzja kolana), dzielnego wojaka Marcina, idącego przez całe wybrzeże charytatywnie dla chorego Wiktora oraz mamę z 11-letnią córką, Asią, na trasie Łeba - Hel. Nocowała na polach namiotowych, w schroniskach młodzieżowych, nawet na plaży. Zdarzyło się zresztą, że w okolicy Władysławowa nie można było skorzystać z pola namiotowego z powodu braku miejsc. Ale z wyprawy jest bardzo zadowolona.
- Chodzenie uzależnia, ma w sobie coś z medytacji. Już wolniej się przecież nie da - miły kontrast dla rozszalałego świata. Snuję wizje o kolejnej przechadzce. Ok. 500 km od granicy do granicy? Koniecznie po sezonie... z większym naciskiem na regenerację (odpoczynek co kilka dni lub krótsze odcinki), jeszcze lżejszym plecakiem (mój razem z wodą ważył ok. 10 kg, a wasz?). Wybrzeże bałtyckie jest cudowne, powrócę tu i już! - komentuje Anna.
Czekamy zatem na kolejne relacje. Oczywiście będziemy o nich informować.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?