Jak już informowaliśmy, dramat w rybnym gospodarstwie Tomasza Golusa i jego partnerki Iwony rozpoczął się 20 grudnia. Skażona woda przedostała się wówczas z rzeczki Leśnicy do przyległego do kompleksu stawów hodowlanych basenu magazynowego, ryby dostały wówczas drgawek, nad wszystkim unosił się fetor przypominający rozpuszczalnik, a efekt był między innymi taki, że tuż przed świętami trzeba było zutylizować około 1200 sztuk karpia.
Informacja na ten temat została przekazana policji, dochodzenie w tej sprawie prowadzi już prokuratura, a wkrótce powinny być znane wyniki badań wody, której próbki zostały pobrane przez inspektorów Zakład Higieny Weterynaryjnej w Poznaniu. Tymczasem jednak padają kolejne ryby.
- Już od początku podejrzewaliśmy, że również na stawie, do którego wpływała skażona woda, może dojść do masowych śnięć, a teraz mamy pewność. Oczywiście odpowiednie służby zostały na miejsce wezwane, a próbki wody
zostały pobrane do analizy zarówno przez WIOŚ, jak i policję. Czekamy na wyniki
- informuje Tomasz Golus.
Właściciele gospodarstwa wcześniejsze straty oszacowali na ok. 100 tys. zł. Podobne problemy zgłaszał hodowca działający po sąsiedzku.
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?