Najpierw do fryzjera, potem do lokalu? Gastronomia odżywa powoli [ZDJĘCIA]

Usiąść przy stoliku w restauracji, kawiarni czy pubie można od 18 maja. Tego dnia przygotowane na obsługę klientów były bodaj wszystkie goleniowskie lokale, wygląda jednak na to, że ich właściciele muszą cierpliwie czekać na powrót stałych bywalców, a przede wszystkim obrotów takich, jakie odnotowywali przed ogłoszeniem obostrzeń. Klienci drzwiami i oknami nie walili, można się więc domyślać, że albo wciąż mają obawy przed wyjściem do lokalu, albo nieco pogorszyła się ich sytuacja finansowa, albo wreszcie - to oczywiście sugestia z dużym przymrużeniem oka - najpierw musieli przyszykować się na wyjście u fryzjera. Efekt tak czy owak taki, że branża gastronomiczna nie miała nad wyraz okazałego startu.

- Ale oczywiście różnicę od razu widać. Gdy mogliśmy sprzedawać dania tylko na wynos, zdarzało się, że schodziło dosłownie kilka obiadów dziennie, teraz jest ich kilkadziesiąt. Muszę już zresztą zatrudnić kogoś do pomocy, bo wcześniej niestety musiałam się rozstać z kilkoma osobami, a to znaczy, że pracy jest sporo. A najważniejsze, że znów w miarę normalnie działamy i wracają do nas stali klienci - powiedziała nam Justyna Jaszczak-Walkowiak, właścicielka działającego przy ul. Andersa Bistro Royal.

Pamiętać należy, że do odwołania obowiązywać będą między innymi:
* limit osób w lokalu (na 1 osobę musi przypadać co najmniej 4 m2);
* dezynfekcja stolika po każdym kliencie;
* zachowanie 2 m odległości między stolikami. Blaty mogą być odsunięte od siebie o 1 m pod warunkiem, że stoliki oddzieli się dodatkowo przegrodami o wysokości minimum 1 m ponad blat stolika;
* zachowanie dystansu 1,5 m od gości siedzących przy osobnych stolikach;
* noszenie maseczek oraz rękawiczek przez kucharzy oraz obsługę lokalu gastronomicznego. Ważne! Goście restauracji mogą zdjąć maseczki, jeśli siedzą już przy stolikach.