Wystawa, niestety ze względu na "antycovidowe" restrykcje kjednodniowa, odbyła się pod nazwą „Ja w mieście, miasto we mnie”, a goleniowska artystka zaprezentowała na niej dwie swoje prace. Jak sama mówi wczorajszy wernisaż charakteryzowała kameralność, bo można było zaprosić niewielu gości, jednak wydarzeniu towarzyszyła atmosfera święta, a obejrzeć można było w jego trakcie grafiki, obrazy, fotografie, rzeźby i inne dzieła sztuki. Kurator wystawy Marta Płachta wraz z organizatorką tego typu spotkań w Galerii Foyer Magdaleną Tyczką czuwały, by wszystko było zapięte na ostatni guzik.
- Bardzo mnie ucieszył odbiór moich rzeźb. Duet „Dzikości i Nostalgii” poruszał, dostałam za nie wiele komplementów. Zwiedzający i same artystki były bardzo zaciekawione techniką wypalania rzeźb w żywym ogniu i moimi twórczymi inspiracjami. Jest coś takiego w moich pracach, co przyciąga ludzi. Wyciągają ku nim ręce, chcą je dotykać, wejść w ten magiczny świat mojej wyobraźni, który ożywa dzięki współpracy żywiołów: ziemi i wody, bo glina to przecież mokra, plastyczna ziemia, powietrza, dzięki któremu praca wysycha i ognia, w którym powstaje rzeźba. Cieszę się, że mogłam pokazać część mojego twórczego świata szerszej publiczności. Mam nadzieję, że kolejna wystawa będzie w Goleniowie
- komentuje w rozmowie z nami Marta Wlaźlińska.
Szerzej sylwetkę goleniowskiej artystki przedstawimy wkrótce.
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?