Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Smutne dzieje pałacu w Radaczu koło Szczecinka. Czy jest jeszcze nadzieja? [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Od świetności do upadku
Od świetności do upadku kolaż
Pałac w Radaczu koło Szczecinka, a raczej to co niego zostało, wciąż czeka na lepsze czasy. I może jeszcze długo poczekać.

Ruiny pałacu w Radaczu koło Szczecinka (gmina Borne Sulinowo) od lat są w ruinie, coraz bardziej rozpadającej się. Dziś to resztki kilku ścian i kupa gruzów.
20531789
Właścicielem majątku w Radaczu jest Fundacja im. Stanisława Karłowskiego z Juchowa prowadząca tam gospodarstwo ekologiczne.

- Staramy się go zabezpieczać, aby nie zagrażał bezpieczeństwu, co też generuje spore koszty –

Renata Żelazna z zarządu Fundacji mówi, że z uwagi na trudną sytuację w rolnictwie ratowanie radackiego pałacu nie jest obecnie nr 1 na liście priorytetów spółki. - Ale na pewno nie rezygnujemy może nie z jego odbudowy, ale uczynienie tzw. trwałej ruiny, którą można byłoby zwiedzać. I gdy tylko pojawi się możliwość pozyskania pieniędzy na taki projekt na pewno do niego wrócimy.

POMYSŁ NA RATOWANIE PAŁACU W RADACZU BYŁ

Szansa na to pojawiła się pięć lat temu, wtedy na konkurs na opracowanie koncepcji zagospodarowania zabytku w Juchowie wraz z parkiem wpłynęło 10 prac. Były to ciekawe projekty, zakładały np. budowę przeszklonych konstrukcji wokół wzmocnionych i zabezpieczonych ruin. Oraz urządzenie na nowo założenia parkowego łącznie m.in. z budową małego amfiteatru. Rzecz rozbiła się się o brak funduszy. - Do każdej koncepcji mieliśmy wstępny kosztorys: od 3,5 do 12 milionów złotych – dodaje Renata Żelazna. Dziś zapewne kwoty te byłyby dużo większe. Udało się jedynie uporządkować teren parku, ale i on wymaga bieżącej pielęgnacji, a z tym bywa różnie.

- Na pewno bardzo nam zależy, aby to miejsce reaktywować i mogła z niego korzystać nie tylko lokalna społeczność – mówi Elżbieta Niepelt, radna z Radacza. Także Dariusz Tederko, pasjonat lokalnej historii, który podzielił się z nami archiwalnymi zdjęciami radackiej posiadłości, liczy, że lepsze czasy dla pałacu jeszcze nadejdą.

HISTORIA RADACZA

A dzieje Radacza i tamtejszego majątku są fascynujące. Pałac przetrwał wojnę, komunę, by rozkradziony i rozszabrowany już w XX wieku zawalić się niemal zupełnie.

Co wiemy o pałacu i samym Radaczu (niem. Raddatz) położonym nieopodal Szczecinka? Zacznijmy od legendy. Mówi ona, że nad jeziorem Radacz wznosiły się niegdyś trzy zamki. Dwa w miejscu dawnych grodzisk, trzeci zaś tam gdzie stoi – a raczej stał - pałac. Zamki połączone były podziemnymi przejściami, których jedno prowadziło pod dnem jeziora. Rycerze zamieszkujący te zamki trudnili się rozbojem, napadając podróżnych na drogach wiodących do Szczecinka. Władca pomorski, rozzłoszczony ciągłymi skargami, wysłał zbrojne oddziały do rozprawy z radackimi rozbójnikami. Ich zamki zostały zdobyte, lecz rozbójników nie ujęto – jakby zapadli się pod ziemię. Wszelki słuch o nich zaginął. Gdy w XIX wieku wieku wznoszono pałac w Radaczu, budowniczowie odkryli wejście do podziemnego lochu. Ledwie zapuścili się w jego czeluście, zastąpił im drogę rycerz w zbroi, z wielkim mieczem w dłoni. Przerażeni murarze uciekli, a wejście do lochu zamurowali i zasypali wielkimi kamieniami. Dziś nikt już nie wie, gdzie w pałacowych piwnicach znajduje się to tajemnicze wejście do podziemnych korytarzy. O ich istnieniu przypomina gdzieś spod ziemi, chrzęst rycerskich zbroi i głuche kroki błąkających się tam rycerzy.

Do roku 1884, gdy radacki majątek kupił Graf von deim Golitz z Berlina stanowił od kilkuset lat własność rodu von Kleistów i to on najpewniej rozpoczął budowę pałacu. Na przełomie wieków budowę przerwano, budynek dokończono już w XX wieku. W efekcie powstała mieszanka stylów – stara część wniesiona w duchu historycyzmu z charakterystycznymi cebulastymi wieżami, nowsza bezstylowa powstała jako część mieszkalna. Majątek – płac, park i blisko tysiąc hektarów ziemi – należały potem do niejakiego Camienera, a tuż przed wojną do Willi’ego Moltrechta.

Potem przejęli go Rosjanie, a następnie powstało Państwowe Gospodarstwo Rolne, a w latach 60. firma z Bydgoszczy wyremontowała pałac i urządziła ośrodek kolonijny. Koniec końców od roki 1998 właścicielem, za którego dopełnił los pałacu, była Agencja Handlowo-Usługowa Targowiska i Hale z Warszawy. To wtedy rozszabrowano z niego co się dało – m.in. belki stropowe, co na tyle osłabiło konstrukcję, że gmach się zawalił. Teren należy dziś do spółki Juchowo Farm.

RADACZ Z AMBONĄ Z KARETY SOBIESKIEGO

Pierwsza wzmianka o Radaczu pojawiła się na dokumencie informującym o pożarze z 1403 roku jako siedziba rodowa linii radeckiej von Kleistów, której założycielem był Voltz Kleist. Potwierdzenie lenna uzyskał od księcia Bogusława, syn Yoltza – Pribislaff Kleist. Na początku XV wieku pisano o rodzie von Kleistów, że był znany z wypraw łupieżczych na ziemie zakonu krzyżackiego. Jeszcze w roku 1939 w przeprowadzonym spisie ludności 21 osób w Radaczu deklarowało narodowość polską.

Kleistowie jako junkrzy wyrośli na podporę zaborczego królestwa Prus. W czasie wojny z Austrią o Śląsk (1740-42) generał króla Fryderyka II Wielkiego Henning Alexander von Kleist wkroczył do będącej we władaniu rodziny Sobieskich Oławy na Dolnym Śląsku i zajął majątek zabierając z miejscowej powozowni, jako łup wojenny, trzy karety Jana III Sobieskiego, króla Polski. Trofeum przywiózł do swojej posiadłości w Radaczu, gdzie w tym czasie ufundował kościół jako wotum za zwycięstwo w bitwie pod Małujowicami, która przesądziła losy I wojny śląskiej. Z karet zaś generał von Kleist kazał wykonać w nowym – i szczęśliwie ocalałym kościele – ambonę tworząc legendę, iż to trofeum królewskie podarowane przez cesarza Leopolda I w podzięce za wiktorię wiedeńską. Współczesne badania wykazały, że jedna z karet była osobistą własnością pogromcy Turków spod Wiednia (1683), druga państwowa upamiętniała wiktorię wiedeńską, a trzecia należała do królowej Marysieńki, żony Jana III Sobieskiego.

Ambona przetrwała dwa wieki stając się atrakcją turystyczną, którą przyjeżdżali podziwiać Polacy z rozdartego zaborami i niewolą kraju. Przetrwała cudem niemal zawieruchę ostatniej wojny i – via Szczecinek i muzeum w Słupsku – trafiła ostatecznie do muzeum w Wilanowie, gdzie po renowacji – już na powrót jako kareta królewska – jest ozdobą kolekcji.

Od zniszczenia ocalił ją doktor Edmund Łuczak, jeden z pierwszych powojennych lekarzy w Szczecinku, gdzie sprawował opiekę nad szpitalem cywilnym oraz szpitalem przeznaczonym dla byłych więźniów obozów jenieckich. Ponadto zajmował się jeńcami niemieckimi skierowanymi do Radacza. W trakcie pobytu w Radaczu zainteresował się amboną tamtejszego kościoła, która jak się później okazało była fragmentem karety króla Jana III Sobieskiego. Ambonę – po interwencji kierownik referatu kulturalnego ze Szczecinka Różańskiego - szybko przewieziono do Szczecinka i zabezpieczono w piwnicach ratusza. Bez tego niechybnie uległaby zniszczeniu lub rozkradzeniu, bo kościół w Radaczu długo stał pusty, a potem był magazynem rolnym majątku przejętego przez wojska sowieckie, a żołdacy już zaczęli ambonę dewastować.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto