Kaja Kryc: Niedawno wypuściliście swój drugi singiel, „Mimo Strat”, który spotkał się z bardzo dobrym odbiorem. Macie w planach wydanie albumu?
Krystian Tomasiak: Na naszym fanpage często przewija się tekst „płyta w tym roku” – można to potraktować jako swego rodzaju zapowiedź, ale jest to też nasz wewnętrzny żart. Dobry odbiór „Omamionego” i frekwencja na koncertach zachęciły nas do tego, aby stworzyć EPkę i obecnie jest to nasz priorytet.
Skąd w ogóle wziął się pomysł na założenie zespołu?
Tomek Guz: Jest to dosyć długa i zagmatwana historia. Geneza zespołu sięga roku 2019. Próbowałem wtedy założyć zespół z chęci grania własnej muzyki – wcześniej grałam w kilku goleniowskich projektach, jednak w każdym z nich graliśmy covery. Po przerwie od aktywnego grania, poczułem potrzebę tworzenia własnej muzyki, jednak do tego był mi potrzebny zespół. Usiłowałem znaleźć skład w Goleniowie oraz w Szczecinie, ale nic z tego nie wychodziło. Eryk, nasz obecny wokalista, docelowo miał być basistą – nie mieliśmy pojęcia, że ma taki głos. Często mówił o tym, że chciałby zacząć śpiewać, ale z jakiegoś powodu nie dopuszczałem tego do świadomości. W końcu udało nam się jednak zebrać zespół – Eryk na wokalu, Krystian na perkusji, Wiktor na basie i ja na gitarze. Nie obyło się jednak bez rotacji, bo w przeciągu roku mieliśmy czterech basistów. Ostatecznie jednak został z nami Wiktor.
Dlaczego akurat „Velow”?
Eryk Pacyna: Jest to jedna z naszych ulubionych historyjek. Szukaliśmy nazwy dla projektu od czerwca 2020, kiedy mieliśmy drugie podejście do stworzenia zespołu. Po wielogodzinnych burzach mózgu zaproponowałem nazwę „Velow”. Chłopacy byli zdziwieni, jednak jak usłyszeli, jak na to wpadłem uznali, że nazwa musi zostać. Któregoś dnia rozmyślałem nad nazwą dla zespołu i poszedłem się kąpać. Na pralkę rzuciłem bokserki z napisem „LOVE”, a te litery ułożyły się w napis „VELOW”. Pomyśleliśmy wtedy, że jaki kraj, takie Tenacious D.
Czym się inspirujecie w swojej muzyce? Macie jakieś inspiracje, muzycznych guru?
Tomek Guz: Każdy z nas czerpie inspiracje z innego miejsca, jednak w części z nich się przecinamy. Eryk jest przez nas nazywany Dawidem Comsiadło, gdyż inspiruje się zarówno Dawidem Podsiadło, jak i zespołem Roguckiego. Krystian z kolei jest wielkim fanem zespołu The Garden, a Wiktora udało nam się zarazić miłością do Comy. Ja z kolei mam w domu ołtarzyk Johna Frusciante z Red Hot Chilli Peppers.
Jakiś czas temu wystąpiliście na pierwszej edycji Grunge Fest. Czy planujecie występy na innych tego typu festiwalach?
Wiktor Kowalczyk: Jeżeli nadarzy się okazja, na pewno chętnie z niej skorzystamy. Publika na Grunge Fest była wspaniała i było to dla nas niesamowite przeżycie. Raczkujący zespół miał okazję zagrać swój trzeci w życiu koncert i to dla wypełnionej po brzegi, pełnej energii sali na goleniowskiej Rampie. Wspaniałe uczucie.
Jakie są następne kroki Velow?
Eryk Pacyna: Przez ostatnie miesiące całą energię skupialiśmy na przygotowywaniu się do koncertów, przez co nie mogliśmy zająć się innymi rzeczami. Chwilowo na horyzoncie nie mamy żadnych koncertów, więc całą naszą uwagę planujemy poświęcić napisaniu nowych piosenek i wydaniu EPki.
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?