Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie traćmy głowy (to nie będzie tekst o koronawirusie)

Paweł Palica
Paweł Palica
Swoimi refleksjami na temat wychowywania dzieci w trudnym dla wszystkich okresie, w którym rytm życia i nie tylko wyznacza pandemia koronawirusa, podzieliła się z nami goleniowianka, była nauczycielka, a przede wszystkim mama dwóch dziewczynek - Magdalena Cieśla. Zapraszamy do lektury jej poruszającego listu.

Zacznę od tego, że jestem nauczycielką. Rozumiem zatem to, z czym zmagają się teraz pewnie moi koledzy i koleżanki po fachu. Za każdym razem, gdy słyszę wypowiedź p. Piontkowskiego, wyobrażam sobie tę kaskadę poleceń, raportów i ankiet, jaka spływa z samej góry Ministerstwa Edukacji Narodowej poprzez kuratoria i wydziały oświaty do gabinetów dyrektorów. Tak to działa zawsze, bez względu na układ sił politycznych. Jestem przekonana, że choć w szkołach pusto, pracownicy sekretariatów, kadr, pedagodzy, wychowawcy i nauczyciele przedmiotów mają teraz pełne ręce roboty. Stoją przed wyzwaniem udowodnienia, że oto wszystko to, co obiecane społeczeństwu, jest skrupulatnie realizowane.

Rozumiem, że sytuacja jest niezwykła, żeby nie powiedzieć nadzwyczajna. Jasne jest dla mnie to, że niełatwo w krótkim czasie przygotować system edukacji na konieczność zamknięcia szkół. Z koniecznością tą nie polemizuję.

Jestem mamą dwójki dzieci. Zgodnie z decyzją ministra moje córki od 12 marca nie chodzą do szkoły. W zasadzie nigdzie nie chodzą. Od ponad dwóch tygodni maja nieustający ZOP-ik. Zakaz Opuszczania Podwórka. Wiem. Szczęście, że mamy dom z ogródkiem. Gramy w badmintona, skaczemy przez linę, jest trampolina, rowery kursujące po trawie i pies, który tylko czeka na rzut piłki. Możemy więc skutecznie realizować naturalną potrzebę ruchu i zabawy, w tym na świeżym powietrzu. Co z innymi potrzebami?

Fakt. Dzieci z natury mają potrzebę poznawania. Szczególnie na wczesnym etapie edukacji widać ten błysk w oku, gdy dziecko pierwszy raz przygotowuje się do lekcji kładąc z dokładnością i namaszczeniem prawie podręczniki i przybory na swojej ławce. Nietrudno zauważyć reakcję ucznia, gdy coś zaciekawi lub gdy nauczyciel pochwali wykonaną pracę, odpowiedź, aktywność. Oczywiście różnie z tym błyskiem w oku, inaczej zapałem, bywa w późniejszych latach, ale czy my - rodzice zawsze z ochotą zasiadaliśmy do prac domowych i powtórek do testów?

Fakt. Zamknięcie szkół nie oznacza końca ich działalności, a jedynie zmianę formy pracy z uczniem i rodzicem. Stymulacja do rozwoju, zachęcanie ucznia do powtórek, utrwalania wiedzy i ćwiczenia umiejętności - wszystko fajne. Wsparcie rodziców choćby przez to, żeby dzieciaki miały zajęty jakiś racjonalny czas w ciągu dnia. Poniekąd zachowanie pozorów normalności. Pełna zgoda.

Niestety, mechanizm rozpędzono o wiele bardziej. Realizacja podstawy programowej. Słowa, które od zawsze stanowiły wytrych. Od zeszłego tygodnia stały się powodem, dla którego rodzice otrzymują od nauczycieli wiadomości o treści:
"Zapoznaj się z tematem (tu wstawić dowolny temat dowolnego przedmiotu obowiązującego w klasach IV-VIII). Wykonaj ćwiczenia ze strony..., zadania... z podręcznika wykonaj w zeszycie".

Przyznam, że w tej chwili taką prostotę współpracy doceniam najbardziej. Dlaczego? O tym później. Realizacja podstawy programowej to także linki do filmików na YouTube i innych stronach www. W taki sposób można zupełnie skutecznie nauczyć dziecko działań na ułamkach. Serio. Z drugiej strony, co ma na celu wysłanie dziecku linku do trwającego 1 godz. 40 minut nagrania, nie zgadnę nigdy. Nie chcę w tym miejscu przytaczać więcej przykładów, ponieważ :
• każda z form zadawana jest pewnie przez nauczyciela w dobrej wierze i w przeświadczeniu, że oto musi wykazać się umiejętnością pracy zdalnej,
• na każdy przykład absurdu, można znaleźć kilka świadczących o zaangażowaniu i poświęceniu czasu na przygotowanie prezentacji, gry, quizu, który umili i ułatwi uczniom naukę w domu,
• wystarczy poczytać dowolną grupę rodziców na portalach społecznościowych, by dowiedzieć się, jak przebiega współpraca szkoła - rodzic - uczeń. Przynajmniej w oczach rodziców.

Jako nauczyciel rozumiem to, co dzieje się wokół i wiem, skąd to się bierze. Jako rodzic mam jednak pewne oczekiwania. Nie są one wygórowane ponad miarę i twierdzę nawet, że podzielają je ze mną inni, zarówno rodzice, jak i nauczyciele. System edukacji, poza stworzoną samemu sobie koniecznością realizacji podstawy programowej, powinien sprzyjać potrzebom dzieci i młodzieży. W tym potrzebie bezpieczeństwa. W tej chwili jako rodzic borykam się z chaosem. Mnogością źródeł informacji i rozterką, czy zajrzałam wszędzie, gdzie powinnam, by moje dzieci zrealizowały zaplanowane dla nich aktywności. Wspomniane wcześniej polecenie o pracy z podręcznikiem doceniam za prostotę: już nigdzie nie muszę szukać, klikać, kopiować. Zarówno dziewczynki, jak i ja wiemy, co trzeba zrobić. Wieczorami robię zdjęcia prac i spędzam długie kwadranse na załadowaniu plików jako załączniki do maili, które powinnam wysłać do nauczycieli. Niejednokrotnie dostaję zwrotkę "wiadomość niedoręczona". Ile takich maili dziennie dostają nauczyciele? Jaką pojemność ma ich poczta? Zgaduj zgadula.

Mechanizm został rozpędzony. Tylko dokąd? Po co? W celu realizacji... czego? Podstawy programowej? Kalendarza egzaminów? A co to jest? Czy naprawdę jako pracownicy oświaty, nauczyciele, rodzice, dziadkowie, DOROŚLI uważamy, że właśnie tego teraz nasze dzieci potrzebują najbardziej? Moim brakuje koleżanek, ulubionej pani, przerw.

Nauka w szkole to nie tylko teksty w podręczniku i zadania do wykonania. To kontakt z rówieśnikami, autorytet nauczyciela, który zawsze jakoś inaczej tłumaczy niż mama. To rywalizacja, satysfakcja, współpraca z grupą. To żarty, wybryki i liściki podsyłane pod ławką. Tego brakuje lub zacznie brakować naszym dzieciom. Jako dorosłym nie wolno nam stracić głowy. Jako dorośli wreszcie nie dajmy się zwariować. Pokażmy, że wiemy, co jest ważne. Nie tu i nie teraz, bo pandemia. Tylko tak w ogóle, w życiu.

Czy wspomniałam już, że jestem mamą? Dwóch cudownych i mądrych dziewczynek. I to jest w życiu najważniejsze.

Magdalena Cieśla

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na goleniow.naszemiasto.pl Nasze Miasto