Na auta, o czym informowaliśmy, runął powalony silnym wiatrem sporych rozmiarów jesion. Zmiażdżył stojącego przed jednym z bloków VW Golfa, a w mniejszym stopniu uszkodził dwa inne auta, a także elewację i ogrodzenie budynku, zrywając przy okazji sieć energetyczną.
Po tym, jak artykuł na ten temat pojawił się na naszej stronie, odezwały się do nas osoby, do których zniszczone samochody należą. Z informacji przekazanych przez właściciela golfa wynika, że już w lipcu lokatorzy bloku skierowali do gminy pismo z wnioskiem o wycięcie drzewa, które w ich ocenie zagrażało ich bezpieczeństwu. Kierownik Działu Zieleni w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej Sylwester Kinik powiedział nam, że samego pisma nie widział, dodał jednak, że przegląd rosnących przy ul. Mikołajczyka jesionów był robiony latem i uznano wówczas, że należy dokonać jedynie cięć pielęgnacyjnych, usuwając tzw. posusz. Cięcia miały być wykonane po 15 października, czyli po zakończeniu okresu lęgowego.
- Nie było zaleceń, żeby to drzewo całkowicie usunąć. Ale jesiony wyglądają ostatnio kiepsko na terenie całego miasta, co ma prawdopodobnie związek z obniżaniem się poziomu wód gruntowych. Będziemy musieli wycinać ich więcej, zresztą takich drzew są setki na terenie całej gminy. Na samej Mikołajczyka dwa - trzy jesiony są do wycięcia w trybie pilnym, będziemy więc musieli z gminą podejmować decyzje w tym zakresie - mówi S. Kinik.
Właścicielka innego z uszkodzonych aut poinformowała nas, że odpowiednie powiadomienie o wyrządzonych przez powalone drzewo szkodach zostało już przekazane do magistratu. Wysłała także zdjęcia, na których widać, że podstawa jesionu rzeczywiście była w bardzo kiepskim stanie.
- Drzewo jest ewidentnie spróchniałe, myślę, że można było tego uniknąć, gdyby jednak naszym urzędnikom chciało się coś robić - skomentowała.
Drzew ewidentnie chorych, obumierających, bądź całkowicie uschniętych na terenie Goleniowa widać więcej. Warto tematem się zająć na poważniej, bo jak pokazuje przykład z ul. Mikołajczyka, niewiele trzeba, by doszło do tragedii. O włos od niej było zresztą we wrześniu 2018 roku, gdy na zaparkowane przy ul. Barnima auto spadł olbrzymi konar dębu. W samochodzie znajdowały się wówczas trzy osoby (w tym małe dziecko), a przy nim - młoda kobieta. Szczęściem w nieszczęściu uderzona została jedynie końcówkami gałęzi i poważniejszych obrażeń nie odniosła.
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?